Chińskie firmy są zainteresowane fuzjami w Polsce oraz inwestycjami w spółki joint-venture z udziałem polskich przedsiębiorstw.
Dwustronna wymiana handlowa pomiędzy Polską a Chinami wyniosła w ubiegłym roku 14 mld dolarów. Chiny są trzecim co do wielkości odbiorcą polskich towarów. Polska eksportuje głównie miedź i maszyny, a sprowadza przede wszystkim sprzęt elektryczny. Chińscy przedsiębiorcy są zainteresowani inwestowaniem w Polsce. Zdaniem ekspertów Deloitte, najwięcej takich projektów możemy spodziewać się w zakresie infrastruktury oraz na rynku fuzji i przejęć. O możliwościach współpracy z Chinami, a także o mechanizmach efektywnego wspierania B+R i odnawialnych źródłach energii będzie m.in. mowa podczas VI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Według danych Chińskiego Krajowego Biura Statystycznego w latach 2009-2013 wartość dwustronnej wymiany handlowej między Chinami a Polską rosła średnio o około 15,8 proc. rocznie. Chińskie statystyki celne wskazują, że dwie najważniejsze grupy produktów eksportowanych z Chin do Polski stanowią sprzęt elektryczny (20 proc.) oraz urządzenia i części zamienne (18 proc.). Z drugiej strony, miedź i produkty miedziane (30 proc.) oraz wyroby maszynowe (8 proc.) to główne grupy towarów, na których opiera się polski eksport do Chin.
- Niedawno dziennik The Financial Times opublikował informację, że do końca 2014 roku, czyli wcześniej niż oczekiwano, Chiny mogą wysunąć się na pozycję wiodącego mocarstwa ekonomicznego wyprzedzając USA. Tym ważniejsze wydają się nasze dwustronne relacje z Chinami, szczególnie zważywszy na to, że Państwo Środka jest trzecim co do wielkości odbiorcą polskich produktów eksportowych – mówi Tomasz Konik, Partner, Lider Chinese Services Group Poland w Deloitte.
Nie tylko statystyki dotyczące wymiany handlowej dowodzą znaczenia Chin jako partnera gospodarczego Polski. Coraz częściej chińskie przedsiębiorstwa są zainteresowane polskimi projektami infrastrukturalnymi, między innymi w zakresie energii odnawialnej, projektów inżynieryjnych i budowlanych. Wystarczy wspomnieć o grupie Pinggao, spółce zależnej State Grid Corporation of China (chińskiej grupy energetycznej), która z sukcesem startowała w przetargach organizowanych przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). Nie należy też zapominać o przejęciu Smithfield Foods przez Shuanghui International – ta transakcja o rekordowej wartości 4,7 mld dolarów, zdopingowała chińskich graczy reprezentujących sektor produktów spożywczych do poszukiwania możliwości na polskim i środkowoeuropejskim rynku fuzji i przejęć.
- Warto przy tym zauważyć, że w przeciwieństwie do innych inwestorów azjatyckich, np. z Korei czy Japonii, którzy preferują przedsięwzięcia realizowane od podstaw, przedsiębiorstwa chińskie koncentrują się na transakcjach fuzji i przejęć oraz zawiązują spółki joint-venture. To dowód, że obecność korporacji z Chin nie stanowi zagrożenia dla polskich firm. Wręcz odwrotnie, dzięki pomocy finansowej oferowanej lokalnym firmom przez chińskie przedsiębiorstwa, Polska może odnieść znaczne korzyści stając się nową bramą do Europy – argumentuje Tomasz Konik.
Kontakty chińskich przedsiębiorców z polskimi firmami stwarzają korzyści biznesowe dla obu stron. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku budowania obecności w Polsce i w innych częściach świata, Chińczycy preferują raczej podejście dalekowzroczne i długoterminowe. Dlatego polski biznes powinien uzbroić się w cierpliwość.
Polska będzie miała szansę odnieść sukces na chińskim rynku, jeżeli jej gospodarka stanie się bardziej innowacyjna. O znaczeniu innowacyjności oraz działalności badawczo-rozwojowej dla wzrostu gospodarczego będzie również mowa w Katowicach. Najważniejsze wątki dyskusji będą się koncentrować wokół funduszy w nowej perspektywie UE jako źródłach finansowania projektów innowacyjnych i badawczo-rozwojowych, a także obszarów „podatnych na innowacje". Trendy międzynarodowe, wynikające m.in. z corocznego raportu Deloitte „Przegląd zachęt na działalność B R na świecie", dowodzą, iż państwa, które chcą efektywnie zachęcić firmy do zwiększania wydatków na B+R, stawiają na mieszany system zachęt. Łączy on w sobie ulgi podatkowe (pozwalające na budowanie strategii rozwoju działalności B+R) oraz dotacje (umożliwiające wspieranie konkretnych działań i projektów realizujących również określony cel społeczno-gospodarczy). Zachęty podatkowe są przy tym dostosowywane do zmieniającej się sytuacji gospodarczej oraz stanu finansów danego państwa. Nowe kraje (np. Litwa, Łotwa) wprowadzają, a niektóre (np. Wielka Brytania) zwiększają zachęty w celu stymulacji rynku lub ograniczają je kwotowo w celu zachowania dyscypliny finansów publicznych, nie rezygnując przy tym z systemu dotacji unijnych (np. Włochy).
źródło: cały artykuł dostępny jest na stronie Rzeczpospolitej (link)